niedziela, 25 stycznia 2015

Od Viserysa CD Catherine

Spojrzałem na swoją rozmówczynię. Rozmowa zaczęła powoli kleić się w spójną całość, choć dziewczyna była z początku nie chętna. Wydawała się zmęczona moim towarzystwem. Nie odpuszczałem, nie miałem ochoty spędzić dnia w samotności. Poprawiłem łuk i kołczan. Zawsze je ze sobą nosiłem. Na wszelki wypadek. Oprócz tego miałem dwa długie sztylety, którymi sprawnie się posługiwałem. Zatrzymaliśmy się przed pieczarą.
- Daruję sobie wejście tam. Obawiam się, że obce smoki nie będą zadowolone z mojego towarzystwa. - powiedziałem z uśmiechem. Cathy wzruszyła ramionami i sama weszła do pieczary. - Ale będę tu czekał!- zawołałem za nią. Obejrzała się i posłała mi niechętne spojrzenie. Usadowiłem się na skale przed wejściem i przymknąłem oczy. Jakieś pół godziny potem z pieczary wyszła dziewczyna. Podszedłem do niej sprężystym krokiem.
- Panienka pozwoli, że zaproponuję wypad na kieliszek wina?- powiedziałem. Catherine zawahała się przez chwile.
- Czemu nie...- przystała na propozycję. Potraktowałem to jak mały sukces.
- W takim razie, ja stawiam. - powiedziałem wesoło. Poszliśmy do karczmy, która znajdowała się niedaleko mojego domu. Znajomy karczmarz powitał mnie, jak starego kumpla. Usiedliśmy przy ladzie. Wyciągnąłem dwie złote monety i podałem je oberżyście.
 - Dwa kieliszki wina, dla mnie i mojej towarzyszki. - poprosiłem. Dziewczyna spuściła wzrok zakłopotana miejscem, w którym roiło się od ludzi. Położyłem rękę na jej ramieniu.
- Wszystko w porządku?- zapytałem cicho. Strąciła moją dłoń.
- Jasne, że tak.- fuknęła. Podano nam zamówiony wcześniej alkohol.
- Vis, nie jest ci gorąco w długim rękawie? Nigdy nie widziałem Cię w normalnych koszulkach!- zarechotał karczmarz. Skrzywiłem się lekko znad kieliszka i zerknąłem na Cathy, też ubraną w zdecydowanie nie letnie ubrania.
 - Idź, ty się lepiej zajmij klientami. - mruknąłem. Mężczyzna odszedł, a ja poczułem na sobie ciekawskie spojrzenie dziewczyny. Westchnąłem i podwinąłem rękaw bluzy. Odsłoniłem blizny. Niektóre były po poparzeniach, inne po cięciach tępych narzędzi. Zamrugała zaskoczona. Z uśmiechem zakryłem rękę.
- Myślisz, że nie wiem co się zasłania takimi ubraniami...? - spytałem niewinnie.

Catherine?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz