poniedziałek, 26 stycznia 2015

Od Catherine CD Aarona

Bezczelny dupek. Niech nie myśli, że pozwolę sobie na takie traktowanie.
-Ta twoja wybranka musiała być bardzo zdesperowana, kiedy się opamiętała i Cię zostawiła?
Widziałam autentyczną złość malującą się w jego oczach, ale nie bałam się. Jakoś nigdy nie bałam się Aarona, nie wierzyłam w tego gościa na jakiego się kreował. On był inny, ale za wszelką cenę starał się to ukryć. Jakiś czas temu chciałam spróbować go poznać, chciałam zobaczyć jaki jest. Tylko, że teraz to już nie miało żadnego sensu.
Nagle poczułam straszny ból głowy, odruchowo wplotłam palce we włosy i zacisnęłam dłonie w pięści. Do cholery jak ja tego nie lubiłam. Doigrałam się. Widać to co powiedziałam dotarło do chłopaka. I w dodatku wywołało takie wspomnienia…
-Przestań - wysyczałam przez zęby.
Jak on to robił? Najpierw ręka a teraz to. Nie chciałam mu pomagać, nie chciałam aby jego ból stał się moim. Przy zdrowych zmysłach nigdy nie wzięłabym na siebie czyjegoś bólu psychicznego, bo odczuwam go jako potężne kłucie w czaszce. Sama na wet nie wiem kiedy upadłam na ziemię. Aron podszedł do mnie niepewnie. Poczułam tylko jak bierze mnie na ręce. Gdzie jest ten Vis kiedy go potrzeba. Po prosu nie marzę bardziej o niczym jak tym żeby Aaron mnie teraz gdziekolwiek zabierał. Po kilku minutach zaczęłam mieć mroczki przed oczami, z reguły po tym wszystko wraca do normy. Niestety zanim doszłam do siebie byłam już w domu Aarona. Teraz go nagle sumienie ruszyło? Mógł mnie tam zostawić?
Po chwili leżenia próbowałam podnieść się z łóżka, ale przeszkodziła mi jego ręka. Przytrzymał mnie za ramię i kazał się nie ruszać. Miał przy tym tak pusty głos, że leżałam spokojnie, bo bałam się, że zaraz wybuchnie gniewem.
-Niech się dzieje co chce, ale teraz musisz mi powiedzieć co takiego przeżyłeś. Nwet nie wiesz jak to boli… I jak ty to robisz? – Zaczęłam przesłuchanie.
-Co robię? – zapytał.
-Jeszcze udaje, że nie wie o co chodzi. Na początku myślałam, że to przez moją nieuwagę, ale teraz Cię nawet nie dotknęłam!- zaczęłam.
-Może moje towarzystwo sprawia, że stajesz się rozkojarzona? – Zapytał sarkastycznie.
Więc wróciło mu poczucie humoru…


Aaron?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz