niedziela, 25 stycznia 2015

Od Catherine CD Viserysa

-Myślę, że nie powinno Cię to interesować. Z resztą i tak już pewnie wiesz…- Odparłam sięgając po kieliszek z winem.
-Twój ojciec Ci to zrobił? – pytał dalej.
Zagotowało się we mnie. Nie chciałam opowiadać o sobie komuś kogo znam zaledwie od południa, nie chciałam aby ktokolwiek wiedział o mnie cokolwiek. Nie po to od niego uciekłam… W głębi duszy bałam się, że jeśli komuś powiem to on mnie znajdzie, zawsze bałam się, że on mnie szuka… Każdej nocy ten sam koszmar… Choć teraz jestem już silniejsza, nie pozwoliłabym mu się tak traktować. Odpłaciłabym mu się… Nie, przecież to niemożliwe, jestem za słaba… Siedziałam tak w ciszy i pozwoliłam moim emocją opaść.
-Nie, mój ojciec nie żyje. Z tamtym mężczyzną, na szczęście, nic mnie nie łączy. – Drugie zdanie powiedziałam bardziej do siebie niż do niego.
Pierwszy raz odkąd go poznałam z jego twarzy zniknął uśmiech. Chłopak zastanawiał się przez chwilę co ma powiedzieć. W końcu odpuścił te refleksje i na jego twarzy pojawił się uśmiech. Swoją drogą, o wiele ładniej wygląda z nim niż bez niego…
-Jesteś tu nowy? – Zapytałam przerywając ciszę.
Taki paradoks, na początku błagałam boga aby go uciszył, a teraz sama nakłaniam go do rozmowy.
-Można tak powiedzieć, dlaczego pytasz?
-Bo Cię tu jeszcze nie widziałam… - Odpowiedziałam wzruszając ramionami.
-A ty? – zapytał
-Co ja? A, że od jak dawna tu jestem… Sprowadziłam się jakoś na początku lata. W sumie to Nebula mnie tu przywlekła.
Uśmiechnęłam się w duchu na tą myśl. Sięgnęłam po lampkę z winem i wyraźnie zawiodłam się gdy zobaczyłam ją pustą.
-Ehh, na mnie już czas. – Powiedziałam wstając.
-W takim razie pozwól mi, że Cię odprowadzę. – Zaproponował życzliwie.
W sumie to nie wiem na co liczył, ale gdy zobaczyłam jego zmieszaną minę gdy zostawiłam go pod furtką to omal nie parsknęłam śmiechem. Lecz zamiast mojego śmiechu usłyszałąm tylko jak krzyczy za mną:
-Dobranoc Cathy!
No a było tak miło…

Vis?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz