czwartek, 29 stycznia 2015

Od Catherine CD Viserysa

Zrobiło mi się ciepło na to wspomnienie, czasami żałowałam, że nie mam rodzeństwa, ale biorąc pod uwagę moje przeżycia… Nie, nie chciałabym takiego losu dla kogoś innego.
Polowanie trwało do późnego wieczoru, ale nie nudziłam się. Tak jak się spodziewałam nie złapaliśmy dużo, w końcu, jak to stwierdził Vis, ‘odstraszałam wszystkie zwierzęta’. Nie wiem czy to był komplement czy obelga i nie zastanawiałam się nad tym.
-Wracamy? – Zapytałam.
-Jak chcesz, możemy urządzić ognisko, niedaleko jest spora polana… - Zaczął z typowym dla siebie uśmieszkiem .
-Nie spieszy mi się, więc mogę zostać. – odparłam obojętnie.
W zasadzie nie chciałam siedzieć tu dłużej, polowania okazały się dla mnie strasznie nudne, ale nie chciałam też wracać do pustego domu.
Chłopak po drodze nazbierał uzbierał drewna i szybko rozpalił ognisko. Usiadłam na ziemi o oparłam się o smoczycę, która położyła się za mną.
-Jak Ci się podobało Cathy? –Zapytał chłopak.
-Emm, szczerze? – Zapytałam zmieszana.
Chłopak w odpowiedzi skinął głową i wyraźnie niecierpliwy czekał na odpowiedź.
-nie bardzo… – Odpowiedziałam.
-O, może następnym razem będzie lepiej.
Przytaknęłam skinieniem głowy. Niech on się nie łudzi, że będzie jakiś następny raz. Dzisiaj odkryłam, że nienawidzę polować. Nienawidzę chodzić po lesie i czekać godzinami aż coś się napatoczy. O nie, to nie dla mnie. Moje ręce nie są stworzone do przelewu krwi.
-Powiedz Vis, co się teraz dzieje z Twoją siostrą?
-Właściwie to nie wiem, zostawiłem ją pod opieką pewnej bibliotekarki, ale nie martwię się o nią. – Odpowiedział z uśmiechem.
-A nie tęsknisz za nią? Ja bym chyba nie wytrzymała takiej rozłąki… - myślałam na głos…


Viserys ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz