sobota, 17 stycznia 2015

Catherine Misja 3


Dziś pozwoliłam sobie postać trochę dłużej niż zwykle, przed południem ubrałam się i wyszłam na targ po warzywa. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że ten dzień na długo zapadnie mi w pamięci.
Po drodze do mojego celu na ulicy spotkałam grupę ludzi grających na instrumentach smyczkowych. Ominęłam ich, nawet nie odwróciwszy się w ich stronę. 
Rozglądałam się po straganach szukając świeżych jabłek. Pakowałam właśnie owoce do koszyka gdy moich uszu dobiegła muzyka... Z zaskoczenia upuściłam owoce i bez zastanowienie ruszyłam w kierunku doskonale znanej mi melodii.
-Panienko, a kto za to zapłaci! - Usłyszałam za sobą krzyk sprzedawcy. 
Jednak nie zwróciłam na niego uwagi.
Dawniej moja matka pracowała jako skrzypaczka w orkiestrze na dworze króla. Grywała na bankietach, weselach i wielu innych uroczystościach. Nie pamiętam jej już prawie wcale, miałam 7 lat gdy zginęła, ale tą melodię rozpoznam wszędzie. Nieważne jak źle ktoś miałby ją zagrać, nieważne jak zmieniona by nie była… Uwielbiałam słuchać jak gra moja mama, zawsze gdy ja kładłam się spać ona zaczynała ćwiczyć. Ta melodia podobała mi się najbardziej, gdy jej to powiedziałam ona uśmiechnęła się do mnie porozumiewawczo, powiedziała mi wtedy, że ona też uwielbia ten utwór i, że nauczyła się go od swojego taty. Nie znam tytułu tej pieśni, ale wiem, że ma ona ogromne znaczenie nie tylko dla mnie, ale dla całej naszej rodziny… Ostatni raz mama grała tą pieśń na pogrzebie dziadka, później ja grałam ją na jej pogrzebie…
Łzy płynęły mi do oczy na te wspomnienie. To było jak sen, ten kto to grał, grał to niemal tak samo jak ona, niemal tak samo jak ja…
Stanęłam za jakimś budynkiem i słuchałam. Po jakimś czasie nogi się pode mną ugięły i musiałam uklęknąć. Objęłam rękoma kolana i płakałam. Chciałam się wychylić, zobaczyć kto tak pięknie gra, lecz bałam się. Nie wiem czego, może tego, że zobaczę tam moją matkę grającą jak kiedyś? Nie, bardziej bałam się chyba tego, że jej nie zobaczę… Pierwszy raz od dawna nie czułam obecności innych, nie zauważałam jak się na mnie dziwnie gapią, a pewnie się patrzyli. Nie zastanawiałam się wtedy dlaczego nikt nie pomógł płaczącej na ulicy, samotnej dziewczynie. Wtedy liczyła się dla mnie tylko ta melodia i moje wspomnienia. To dziwne, ale wtedy pierwszy raz  od dawna czułam się wolna, nie ukrywałam moich uczuć, nie starałam się być silna, chciałam wtedy tylko tego aby moi rodzice wrócili…
W końcu jednak się odważyłam, wyjrzałam na ulicę aby zobaczyć muzyka. Stało się tak jak myślałam, nie zobaczyłam matki. Zobaczyłam  młodą dziewczynę, której gra mnie oczarowała. Była ona tak pochłonięta tym co robi, że nawet nie zauważyła jaki tłum się wokół niej zebrał.
Wtedy nasze spojrzenia na moment się spotkały. Patrzyła ona w moje załzawione oczy, widziała mokrą od łez twarz. Na moment wydawało mi się, że próbuje mi ona coś powiedzieć, jej oczy były pełne współczucia, ale też dodawały mi otuchy. Stałam tak przez kilka sekund i ponownie się schowałam. Nie mogłam znieść tego spojrzenia. Dziewczyna jednak wydawała się mówić „Nie martw się, ona jest z Tobą” . To wyczytałam z jej emocji i spojrzenia.
Gdy melodia się skończyła zebrałam w sobie resztki odwagi i postanowiłam do niej podejść. Otarłam łzy i pewnie wyszłam na rynek, lecz jej już nie było…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz