wtorek, 20 stycznia 2015

Od Catherine CD Aarona

Opanowałam śmiech, nie uśmiechnę się. Dla mnie radość już dawno stałą się czymś zakazanym, nie zasługiwałam na nią. Chcąc, nie chcąc Aaron nie dotrzymał umowy, i nie zrobił tego o co go prosiłam, nie opowiedział mi o sobie.
Westchnęłam ciężko i spojrzałam na chłopaka.
-Pójdę już - powiedziałam i ruszyłam do wyjścia.
-Czekaj! - zawołał za mną. - Nie chcesz mi dotrzymać towarzystwa? - Zapytał z czymś co przypominało skruszony wyraz twarzy.
Pewnie myślał, że mnie uraził.
-Nie musisz już dla mnie nic robić, mówiłam, że niczego nie chcę. - Odpowiedziałam odwróciwszy się do niego.
-Nie robię nic dla Ciebie, tylko dla siebie. Myślisz, że chce mi się tu siedzieć samemu? - Zapytał z typowym dla siebie tonem wyższości.
Przeklęłam go w duchu - "Za jakie grzechy?".
Skoro już byłam skazana na siedzenie z nim w jednym pokoju to musiałam sobie znaleźć jakieś zajęcie. Chodziłam po pokoju, wertowałam książki i słuchałam czasami tego co mówi chłopak. Po którejś rundce po pokoju zorientowałam się, że na jeden ścianie wiszą skrzypce. Sięgnęłam po nie, ale nawet na palcach byłam zbyt niska. Kombinowałam jak tylko się dało żeby je ściągnąć, ale nic mi nie pomagało.
Nagle poczułam na swojej szyi jego oddech. Zamarłam, nie wiedziałam czy mam uderzyć go z łokcia czy może uciekać. Zanim jednak zdążyłam postanowić on podał mi skrzypce i uśmiechnął się chytrze do mnie.
Chłopak wgramolił się niezdarnie na łóżko bacznie mnie obserwował. Zaczęłam brzdękać na strunach bez smyczka i szybko zorientowałam się że instrument jest rozstrojony. Wzięłam więc do ręki smyczek i naciągałam struny aby grały poprawne dźwięki.
-Grasz? - Zapytał nagle Aaron.
Z zaskoczenia omal nie upuściłam skrzypiec.
-Nie, nie gram. - Odpowiedziałam jakby nieprzytomna.
Myślami bowiem znowu powędrowałam do matki... Od czasu ich pogrzebu, to jest moich rodziców, nie umiałam już patrzeć na ten instrument. W domu miałam skrzypce matki, to ich widok sprawiał mi największy ból. Ostatni raz grałam na ich pogrzebie i przysięgłam sobie, że nigdy już nie zagram. Bo dlaczego ja mogę grać a ona nie? Dlaczego ja mogę się się cieszyć kiedy ich już nie ma? Nie wiem co przeszedł Aaron, ale wydaje mi się, że tak silne emocje mogły się wziąć tylko po stracie kogoś bliskiego...


Aaron?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz