Spojrzałem
na swoją rozmówczynię. Rozmowa zaczęła powoli kleić się w spójną całość, choć
dziewczyna była z początku nie chętna. Wydawała się zmęczona moim towarzystwem.
Nie odpuszczałem, nie miałem ochoty spędzić dnia w samotności. Poprawiłem łuk i
kołczan. Zawsze je ze sobą nosiłem. Na wszelki wypadek. Oprócz tego miałem dwa
długie sztylety, którymi sprawnie się posługiwałem. Zatrzymaliśmy się przed
pieczarą.
- Daruję
sobie wejście tam. Obawiam się, że obce smoki nie będą zadowolone z mojego
towarzystwa. - powiedziałem z uśmiechem. Cathy wzruszyła ramionami i sama
weszła do pieczary. - Ale będę tu czekał!- zawołałem za nią. Obejrzała się i
posłała mi niechętne spojrzenie. Usadowiłem się na skale przed wejściem i
przymknąłem oczy. Jakieś pół godziny potem z pieczary wyszła dziewczyna. Podszedłem
do niej sprężystym krokiem.
- Panienka
pozwoli, że zaproponuję wypad na kieliszek wina?- powiedziałem. Catherine zawahała
się przez chwile.
- Czemu
nie...- przystała na propozycję. Potraktowałem to jak mały sukces.
- W takim
razie, ja stawiam. - powiedziałem wesoło. Poszliśmy do karczmy, która
znajdowała się niedaleko mojego domu. Znajomy karczmarz powitał mnie, jak
starego kumpla. Usiedliśmy przy ladzie. Wyciągnąłem dwie złote monety i podałem
je oberżyście.
- Dwa kieliszki wina, dla mnie i mojej
towarzyszki. - poprosiłem. Dziewczyna spuściła wzrok zakłopotana miejscem, w
którym roiło się od ludzi. Położyłem rękę na jej ramieniu.
- Wszystko w
porządku?- zapytałem cicho. Strąciła moją dłoń.
- Jasne, że
tak.- fuknęła. Podano nam zamówiony wcześniej alkohol.
- Vis, nie
jest ci gorąco w długim rękawie? Nigdy nie widziałem Cię w normalnych
koszulkach!- zarechotał karczmarz. Skrzywiłem się lekko znad kieliszka i
zerknąłem na Cathy, też ubraną w zdecydowanie nie letnie ubrania.
- Idź, ty się lepiej zajmij klientami. -
mruknąłem. Mężczyzna odszedł, a ja poczułem na sobie ciekawskie spojrzenie
dziewczyny. Westchnąłem i podwinąłem rękaw bluzy. Odsłoniłem blizny. Niektóre
były po poparzeniach, inne po cięciach tępych narzędzi. Zamrugała zaskoczona. Z
uśmiechem zakryłem rękę.
- Myślisz,
że nie wiem co się zasłania takimi ubraniami...? - spytałem niewinnie.
Catherine?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz