-Nie mów tak
do mnie. To nie jest wcale takie fajne ja myślisz…- powiedziałam z nieobecnym
spojrzeniem.
-Serio?
Czuję to non stop od kilku lat! – Krzyknął.
-Wyobraź
sobie, że ja też. – odpowiedziałam cicho, bardziej do siebie niż do niego.
Podniosłam się
pomału z łóżka i mimo lekkich zawrotów głowy próbowałam wstać.
-Powinnaś
leżeć. – Upomniał mnie próbując się uspokoić.
-Wybacz, ale
‘panna czuję ból’ nie będzie Cię już dłużej denerwować. – powiedziałam łapiąc równowagę.
Aaron chwyciła mnie szybkim ruchem w pasie abym nie upadła. Chwyciłam jego dłoń
i, trzymając trochę dłużej niż powinnam, strząsnęłam ją z siebie.
-Poradzę
sobie. – Uparłam się.
-Nie wydaje
mi się. Cath usiądź.
Nie
chciałam, ale musiałam. Nie zaszłabym daleko w takim stanie.
-Przykro mi
z jej powodu. - powiedziałam po chwili.
-Mi też. –
Odpowiedział krótko.
-Przez to
taki jesteś? – zapytałam.
-Jaki?
Spojrzałam
na niego niedowierzając, nie wiedział o co mi chodzi?
-No chyba mi
nie powiesz, że ta Lilian zakochałam się w takim skończonym kretynie?
-Hamuj się, może
i kretyn, ale z uczuciami. – Odgryzł się.
-Taka
prawda, możesz mi mówić co chcesz, ale z kimś tak oschłym nie da się wytrzymać…
- Myślałam na głos.
-Masz na
myśli to, że mnie nie da się pokochać? – Zapytał ze smutnym uśmiechem.
-Tego nie
miałam na myśli. – wyrwało mi się.
Chłopak
spojrzał na mnie zdziwiony, ale szybko zignorował moją wypowiedź. Na szczęście.
-Nie zawsze
taki byłem. – Opowiedział.
To już
wiedziałam, wiedziałam od początku. Nie da się być taki zgorzknialcem od
urodzenia. Ja też się zmieniłam po stracie rodziców, ale nie aż tak. Nie
odwróciłam się przeciwko całemu światu, ja się od niego odizolowałam.
-Nie możesz
się obwiniać za jej śmierć, nie możesz też winić za to wszystkich ludzi na
świecie… -zaczęłam.
-O! Daj
spokój. Myślisz, że nie wiedzę jak ty się ukrywasz? Zawsze chodzisz taka
obojętna, nigdy się nie uśmiechasz, nie śmiejesz. To też nie jest normalne. To
też jest efektem straty.
Wzdrygnęłam
się. Aaron okazał się bardziej spostrzegawczy niż myślałam. Z resztą po co tu
komu spostrzegawczość. Każdy by to zauważył, jestem odludkiem, ale dobrze mi
tak. Tak jak on dobrze czuje się z tym, że jest dla innych wredny…
Aaron?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz