środa, 14 stycznia 2015

Od Arsena CD Scarlett

Usiadłem na fotelu w pokoju dziewczyny. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Spojrzałem pytająco na Scarlett, lecz ta na moje nieme pytanie „kto to?” odpowiedziała tylko wzruszeniem ramion.
-Wejść – Odpowiedziałem za nią.
-Panienko, kazano… - zaczął mówić służący. –O książę, wybaczy, myślałem, że wyszedł panicz na trening z Iverinem. – odparł zmieszany.
-Chyba miałeś jakąś sprawę do naszego gościa. – przerwałem mu.
-Tak, tak. Król prosił panienkę na rozmowę, jak tylko będzie panienka w stanie chodzić.
-Przekaż królowi, że przyjdę we wtorek. – Odparła z lekkim wahaniem w głosie.
Wtorek… wtorek, to za 4 dni…
-Powiedz ojcu, że i ja przyjdę na tą rozmowę.- Dodałem szybko.
-Ale, król chciał porozmawiać z panienką…
-Przekaż co powiedziałem. – Zakończyłem rozmowę.
Służący skłonił się i pospiesznie wyszedł. Starałem się przed nim maskować zaniepokojenie, ale pomału przestawałem na sobą panować.
-Powinienem już iść. – Powiedziałem odwróciłem się w stronę drzwi.
Ku mojemu zdziwieniu dziewczyna chwyciła mnie za nadgarstek.
-Nie, musimy sobie coś wyjaśnić. – Odpowiedziała.
Nie chciałem, aby ktoś widział jak się irytuję, wiem, że nie umiem panować nad emocjami zbyt długo. Wiem, że nie potrafię hamować gniewu i wiem, że nie wiem co mam robić.
-Masz rację, powinniśmy.
-Nie mam zamiaru, dłużej słuchać twoich bezsensownych kazań. Czegokolwiek by twój ojciec nie zrobił, to w moich oczach na zawsze pozostanie mordercą. Bezdusznym i bez serca.
-Znowu zaczynasz…
-Co zaczynam? Mówić prawdę? Boli Cię prawda o nim?
-Prawda? Rozumiem, że to Ty mieszkałaś z nim 20 lat, to Ty jesteś jego dzieckiem, to Ty spędzasz z nim całe dnie… Twoja logika jest bez sensu. Gdyby rodziny wszystkich, których Ty zamordowałaś myślały tak samo to ile razy być umarła? Ile razy już popełniłaś morderstwo? Myślę, że ofiary, które masz na sumieniu przewyższają tych, których na sumieniu ma król. Myślę, że sama do końca nie wierzysz w to, że jedynym wyjściem jest śmierć winowajcy.
-Jesteś bezczelnym, egoistycznym gnojkiem. Wiesz jak to jest stracić rodziców!? Wiesz jak to jest żyć ze świadomością, że nie masz na tym świecie nikogo? Wiesz?
-Rozumiem, że twoje zamiary mają mi to uświadomić? Powiedz mi o co chodzi w tej chorej „zemście”! Naprawdę chce zawisnąć na placu? Nie chcesz, wiem, że nie. Widziałem to w twoich oczach, boisz się śmierci tak jak każdy inny.
-Nic o mnie nie wiesz. – Syknęła.
Skończyły mi się argumenty, nie chciałem wychodzić jak ostatnio, nie chciałem znowu uciekać. Stanąłem tyłem do niej i czekałem na reakcję. Nie spojrzałem jej w oczy, obiecałem sobie, że tego nie zrobię, bo bałem się, że zniknie moja maska odwagi i władczości. Dlatego unikałem ludzi, wolałem żeby widzieli we mnie samotnika niż tchórza.

Scarlett?

Sorry, że taki lanie wody, ale brak weny ;(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz