-Myślę, że
nie powinno Cię to interesować. Z resztą i tak już pewnie wiesz…- Odparłam
sięgając po kieliszek z winem.
-Twój ojciec
Ci to zrobił? – pytał dalej.
Zagotowało
się we mnie. Nie chciałam opowiadać o sobie komuś kogo znam zaledwie od południa,
nie chciałam aby ktokolwiek wiedział o mnie cokolwiek. Nie po to od niego
uciekłam… W głębi duszy bałam się, że jeśli komuś powiem to on mnie znajdzie,
zawsze bałam się, że on mnie szuka… Każdej nocy ten sam koszmar… Choć teraz
jestem już silniejsza, nie pozwoliłabym mu się tak traktować. Odpłaciłabym mu
się… Nie, przecież to niemożliwe, jestem za słaba… Siedziałam tak w ciszy i
pozwoliłam moim emocją opaść.
-Nie, mój
ojciec nie żyje. Z tamtym mężczyzną, na szczęście, nic mnie nie łączy. – Drugie
zdanie powiedziałam bardziej do siebie niż do niego.
Pierwszy raz
odkąd go poznałam z jego twarzy zniknął uśmiech. Chłopak zastanawiał się przez
chwilę co ma powiedzieć. W końcu odpuścił te refleksje i na jego twarzy pojawił
się uśmiech. Swoją drogą, o wiele ładniej wygląda z nim niż bez niego…
-Jesteś tu
nowy? – Zapytałam przerywając ciszę.
Taki
paradoks, na początku błagałam boga aby go uciszył, a teraz sama nakłaniam go
do rozmowy.
-Można tak
powiedzieć, dlaczego pytasz?
-Bo Cię tu
jeszcze nie widziałam… - Odpowiedziałam wzruszając ramionami.
-A ty? –
zapytał
-Co ja? A,
że od jak dawna tu jestem… Sprowadziłam się jakoś na początku lata. W sumie to
Nebula mnie tu przywlekła.
Uśmiechnęłam
się w duchu na tą myśl. Sięgnęłam po lampkę z winem i wyraźnie zawiodłam się
gdy zobaczyłam ją pustą.
-Ehh, na
mnie już czas. – Powiedziałam wstając.
-W takim
razie pozwól mi, że Cię odprowadzę. – Zaproponował życzliwie.
W sumie to
nie wiem na co liczył, ale gdy zobaczyłam jego zmieszaną minę gdy zostawiłam go
pod furtką to omal nie parsknęłam śmiechem. Lecz zamiast mojego śmiechu usłyszałąm
tylko jak krzyczy za mną:
-Dobranoc
Cathy!
No a było
tak miło…
Vis?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz