Spojrzałam
na niego zamyślona. Chłopak nalał mi do filiżanki, wcześniej zaparzonej,
herbaty i podał mi napój.
-Jakie są
Twoje ulubione zajęcia Cathy? – Zapytał przerywając, tą jakże piękną ciszę.
Pytanie mnie
zaskoczyło i ta na tylko, że omal nie zakrztusiłam się herbatą. Po chwili zorientowałam
się, że on czeka na odpowiedź.
-Poważnie?
Ja sama nie wiem… -Odparłam szczerze.
Zawsze kochałam
grać na skrzypcach, ale już dawno nie grałam, odkąd zrozumiałam, że to
niesprawiedliwe w stosunku do mojej mamy…
-Lubię robić
to co robię… No wiesz, pracuję w rzemiośle… A ty? – Próbowałam wybrnąć z
tematu.
Chłopak
uśmiechnął się szeroko, i wskazał gestem na stolik, na którym leżał łuk, popijając
w tym czasie herbatę. Jak tam na niego patrzyłam to doszłam do wniosku, że uszy
dla człowieka (albo przynajmniej dla niego) pełnią nie tylko funkcję odbierania
dźwięków. Jestem pewna, że gdyby ich nie miał to ten jego uśmieszek przeszedłby
dookoła całej głowy. Poważne, szczerzył się jak dziecko, które właśnie dostało
cukierka. Przewróciłam poirytowana oczami. Po herbacie grzecznie poszłam do
domu. Nie chciałam żeby mnie odprowadzał więc szłam sama.
Po drodze
spotkałam kogoś kogo już nigdy nie chciałam widzieć.
-Śledzisz
mnie? – Zapytałam do chłopaka, który szedł za mną.
Wiedziałam,
że to Aaron.
-Chciałabyś.
– Odpowiedział. – Swoją drogą to dlaczego idziesz do domu? Wyrzucił Cię? A może
mu się znudziłaś.
Odwróciłam
się na pięcie, wszystko wszystkim, ale nie pozwolę sobie żeby mnie ktoś tak
obrażał.
-O co Ci
chodzi? Zazdrosny? – Zapytałam nie oczekując odpowiedzi.
-Masz bujną
wyobraźnię dziewczynko. – Odpowiedział sucho.
Jego ton był
ostry jak brzytwa, ale zapomniał o jednym, nie da się oszukać słowami kogoś,
kto słyszy nie tylko dźwięki, ale też to co boli innych w środku. Nie było mi
go żal. On rani mnie słowami na każdym kroku, więc dlaczego ja mam być dla
niego inna?
-Dobrze, że
tak mówisz, nie chciałabym abyś robił sobie nadzieje. – Odpowiedziałam równie
sucho co on. – To właśnie przez takich jak ty straciłam wiarę w ludzi i właśnie
dzięki takim jak Vis ją odzyskuję. Tylko, że mnie z nim nie łączy to o czym
myślisz.
Powiedziałam
i odeszłam. Jak można mnie podejrzewać o romansowanie z chłopakiem, którego
znam zaledwie kilka dni?
W domu nie
miałam ochoty na nic poza gorącą kąpielą. Siedziałam tak w gorącej wodzie i nie
myślałam o nikim. To znaczy starałam się nie myśleć, bo mój umysł ciągle bombardowały
myśli o dzisiejszym dniu…
Vis?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz