Podniosłem głowę i spojrzałem w jej oczy,
nie chciałem ich oglądać, ale chciałem aby ona zobaczyła coś w moich. Moją
bezradność i gniew jednocześnie, mój ból i żal do niej, moją frustrację i resztki
honoru.
-Moje słowa do Ciebie nie docierają
Scarlett Asgard. – Powiedziałem głośno. – Zmieniłaś się. – Dodałem wychodząc.
Widziałem jej szeroko otwarte ze zdziwienia
oczy. Przy pierwszym spotkaniu
powiedziała mi, że mnie zna. Ja ją też.
Często gdy byliśmy jeszcze dziećmi
obserwowałem Scarlett. Jej determinacja i odwaga były czymś czego jej
zazdrościłem, potrafiła ona sprzeciwić się całemu wojsku jeśli tylko wiedziała,
że ma słuszność. Lecz potrafiła też być zwykłą dziewczyną, uśmiechniętą i
żywiołową. Gdy pomagałem strategom wojennym często ją widywałem, ale ona w moim
towarzystwie byłą inna niż wtedy gdy nie wiedziała o mojej obecności. Myślałem
wtedy, że to dlatego, że mnie słucha. Ale moje słowa nie docierają do nie teraz
i pewnie nie docierały wtedy… Teraz wiem dlaczego się tak zachowywała. Scarlett
od początku przykleiła do mnie metkę „narcystyczny księciunio”.
Nie wiem kiedy, ale moje emocje jakoś
opadły. Wyszedłem z zamku, i szybko opuściłem jego granice. Ivarion niósł mnie
w przestworzach, zdałem się na niego. Na mojego najlepszego przyjaciela. Nie
fatygowałem się z zakładaniem pancerza więc położyłem się na grzbiecie smoka i
wyłączyłem umysł a włączyłem zmysły. Czułem wiatr, który z mocną siłą rozwiewa
moje włosy. Czułem jak pracują ogromne skrzydła mojego smoka. Czułem bicie jego
i mojego serca. Słyszałem jak krew szumi mi w uszach. Słyszałem jak gdzieś pod
nami płynie rzeka. Dlaczego nie mogę stąd uciec? Dlaczego nie mogę żyć własnym
życiem? Najchętniej zostawiłbym to wszystko i uciekł. Ale nie mogę. Nie ze
względu na ojca, już dawno zrozumiałem, że go nie kocham. Już dawno pojąłem, że
on czuje to samo co ja, że chce stąd uciec, zostawić to… Jednak nie zostawię
Celin samej, moja siostra kocha ojca i wiem, że nie wybaczyłaby mi gdyby dowiedziała
się, że wiedziałem, iż ten kto go zabił chciał to zrobić. Nie wybaczyłaby mi
gdyby wiedziała, że nic z tym nie zrobiłem. Nie miałbym nic na swoją obronę,
ale w Scarlett jest coś, co mnie hamuje. Powinienem dawno kazać ją ściąć, ale
nie mogę. Nie mogę stać się mordercą jak mój ojciec… Nie mogę być mordercą jak
ona.
Nie wiem jak długo już tak leciałem, ale
chyba długo, bo byliśmy już nad oceanem. Otworzyłem oczy, zaczęło zmierzchać.
Nie chciałem wracać.
Usiadłem aby nakierować smoka na
ewentualny ląd. W pobliżu była mała wysepka, tak mała, że nie zmieściłoby się
na niej więcej niż 5 smoków. Wylądowaliśmy na niej, zsiadłem ze smoka i
położyłem się na ziemi. Patrzyłem w niebo.
Ciekawe co zrobiłby teraz ojciec Scarlett.
Byłby z niej dumny za tą zemstę? A może on tak ja zastanawia się kiedy jego
córka tak się zagubiła?
Nie zastanawiałem się długo, bo dźwięk oceanu szybko sprawił, że
zasnąłem. Pozostało mi już tylko czekać…
Scarlett?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz