Polowanie?
Ja? To raczej dwa różne światy. Nigdy nie polowałam. Może to dlatego, że kiedy
żył mój tata to byłam na to za mała, a kiedy już dorosłam to nie w głowie mi
była nauka tego. Ale przecież człowiek uczy się całe życie?
-Emm, w
sumie to czemu nie. – Powiedziałam w końcu.
Chłopak
uśmiechnął się od ucha do ucha.
-W taki
razie ja pójdę po Nebulę i Cię dogonię.
-Nie ma
mowy. A jak się panienka zgubi? – Drażnił się.
Przewróciłam
tylko oczami. Wyszło na to, że szedł za mną aż do samej pieczary. Nebula
widocznie czuła, że się zbliżam i czekała przed pieczarą. Podeszłam do niej i
poklepałam po pysku.
Po chwili
wzbiliśmy się w powietrze. Podążałam za Viserysem i jego smokiem. Czułam, że Nabula aż się rwie do przodu, ale
nie znałam drogi, więc musiałam lecieć za nim. Niestety moja rozwydrzona
smoczyca żyje własnym życiem. Nie zdążyłam się nawet zorientować z nasza podróż
przerodziła się w wyścig.
Miejscem lądowania
okazała się spora polana daleko poza miastem. Przed wyprawą wzięłam ze sobą
lekki miecz i sztylety do rzucania. Często nimi rzucałam w punkt na ścianie,
nawet dobrze mi szło, więc może i na polowaniu mi się to przyda?
-Więc możemy
zaczynać. – Powiedział zniecierpliwiony Vis.
Zrobiłam
kwaśną minę i oparłam się o grzbiet smoczycy.
-Nie
powiedziałam Ci jeszcze, że nigdy nie polowałam? – Zapytałam spoglądając na
niego skruszona.
Chłopak
zaśmiał się głośno.
-Niech się panienka
nie martwi, wszystkiego Cię nauczę. – Odpowiedział ochoczo.
-Nie uczyłam
się polować, ale chyba powinieneś zachować ciszę, a nie śmiać się w niebogłosy?
– Odgryzłam się.
-I skończ już
z tą panienką. – Dodałam po chwili.
-Dobrze
Cathy. – Ponownie się zaśmiał.
Ta jego
drwina zaczynała mnie irytować. Westchnęłam głęboko i ruszyłam za nim i
niewesołą miną.
Vis??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz