Bezczelny dupek.
Niech nie myśli, że pozwolę sobie na takie traktowanie.
-Ta twoja
wybranka musiała być bardzo zdesperowana, kiedy się opamiętała i Cię zostawiła?
Widziałam
autentyczną złość malującą się w jego oczach, ale nie bałam się. Jakoś nigdy
nie bałam się Aarona, nie wierzyłam w tego gościa na jakiego się kreował. On
był inny, ale za wszelką cenę starał się to ukryć. Jakiś czas temu chciałam
spróbować go poznać, chciałam zobaczyć jaki jest. Tylko, że teraz to już nie
miało żadnego sensu.
Nagle
poczułam straszny ból głowy, odruchowo wplotłam palce we włosy i zacisnęłam dłonie
w pięści. Do cholery jak ja tego nie lubiłam. Doigrałam się. Widać to co powiedziałam
dotarło do chłopaka. I w dodatku wywołało takie wspomnienia…
-Przestań - wysyczałam
przez zęby.
Jak on to
robił? Najpierw ręka a teraz to. Nie chciałam mu pomagać, nie chciałam aby jego
ból stał się moim. Przy zdrowych zmysłach nigdy nie wzięłabym na siebie
czyjegoś bólu psychicznego, bo odczuwam go jako potężne kłucie w czaszce. Sama
na wet nie wiem kiedy upadłam na ziemię. Aron podszedł do mnie niepewnie. Poczułam
tylko jak bierze mnie na ręce. Gdzie jest ten Vis kiedy go potrzeba. Po prosu
nie marzę bardziej o niczym jak tym żeby Aaron mnie teraz gdziekolwiek
zabierał. Po kilku minutach zaczęłam mieć mroczki przed oczami, z reguły po tym
wszystko wraca do normy. Niestety zanim doszłam do siebie byłam już w domu
Aarona. Teraz go nagle sumienie ruszyło? Mógł mnie tam zostawić?
Po chwili
leżenia próbowałam podnieść się z łóżka, ale przeszkodziła mi jego ręka.
Przytrzymał mnie za ramię i kazał się nie ruszać. Miał przy tym tak pusty głos,
że leżałam spokojnie, bo bałam się, że zaraz wybuchnie gniewem.
-Niech się
dzieje co chce, ale teraz musisz mi powiedzieć co takiego przeżyłeś. Nwet nie
wiesz jak to boli… I jak ty to robisz? – Zaczęłam przesłuchanie.
-Co robię? –
zapytał.
-Jeszcze
udaje, że nie wie o co chodzi. Na początku myślałam, że to przez moją nieuwagę,
ale teraz Cię nawet nie dotknęłam!- zaczęłam.
-Może moje towarzystwo
sprawia, że stajesz się rozkojarzona? – Zapytał sarkastycznie.
Więc wróciło
mu poczucie humoru…
Aaron?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz