niedziela, 1 lutego 2015

Od Argony cd Joffrey

Ruszyłam za chłopakiem. Przyciągała mnie do niego jego mroczna, smutna aura. Gdy pierwszy raz spotkałam Hikari był taki sam. Przez mrok wokół Joffrey'a nie przebijało się światło ludzkich słów, uśmiechów. Jego serce krwawiło, tylko z sobie znanej przyczyny. A jednak powłoka z lodu zakrywała wszystko. Żal mi go było i bardzo chciałam mu pomóc. Nie mogę przechodzić bezczynnie koło cierpienia, odwracać twarzy.
- Masz ciekawy repertuar - zaczęłam - choć nie poznałam utworu, który zagrałeś. Co to było?
- Kuusou Mesorogiwi, Yousei Teikoku - odparł zwięźle
Wyszliśmy na zewnątrz budynku. Nasze twarze owiał zimny wiatr. Zrównałam się z chłopakiem, który przystanął przed wyjściem. Jego oczy były zimne i nie patrzyły na mnie. Nasze włosy zostały rozwiane przez zimny wiatr.
- Znam się nieco na muzyce i imię Kuusou obiło mi się o uszy, jednak nigdy nie słyszałam takiego wykonania jego piosenki... ale myślę, że umiałabym to zaśpiewać do twojej melodii.
- Więc nie tylko malujesz? - spytał, nadal nie spoglądając w moim kierunku
- Nie, nie tylko. Z malarstwa trudno się utrzymać. - Uśmiechnęłam się lekko, tylko na kilka chwil. - Zresztą trudno sprzedać pojedyncze obrazy, malowane na bieżąco w pierwszej lepszej wiosce, a z czegoś musiałam się utrzymywać.

(Joffrey?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz