wtorek, 3 lutego 2015

Od Catherine CD Viserysa

-Vis, ty nie masz serca… Nie pozwolę żebyś zrobił ze mną to samo co z nią… Najpierw mnie w sobie rozkochasz, a później co? Znajdziesz inną i zostawisz? Myślisz, że z tą dziewczyną jest coś nie tak? Nie! To z tobą jest coś nie tak. Jakbyś ty się poczuł gdyby dziewczyna, która kochasz co tydzień zmieniała chłopaków? Pamiętasz w ogóle jak ona miała na imię? – Warknęłam
Była oburzona jego zachowaniem. Jak jej nie kochał to po co zaciągał ją do łóżka? Nie wiedział jak to się skończy? Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę domu. Miałam go dość, był jeszcze większym egoistom niż Aaron. Ten drugi ranił głównie siebie a Vis? Ile dziewczyn skończyło już tak jak tamta? Ile ich jeszcze będzie?
Byłam wściekłą i smutna jednocześnie. Byłam zła, że chciał mnie potraktować tak ja ją, ale smutna bo chyba mu się to udało… Teraz gdy już rozwiałam swoje uczucia do niego zrozumiałam, że byłam w nim zakochana.
W domu położyłam się na łóżku i nie myślałam nad niczym. Nie powstrzymywałam łez, szlochałam jak dziecko. Sama nawet nie wiem kiedy zaczęłam nucić. Zawsze ta kołysanka mnie uspokajała, nie wiem dlaczego. Nie pamiętam nawet skąd ją znałam, bo nie przypominam sobie aby śpiewali mi ją rodzice.

W tamtym momencie to jednak nie było ważne, bo znowu poczułam w sercu pustkę. Znowu czułam się sama i ten świat, który wokół siebie tak długo budowałam w jednej chwili legł w gruzach. Chciałam być samodzielna, aby nikt mnie już nie zranił swoim odejściem. Chciałam być sama. Nie potrafiłam jednak i teraz mam za swoje. Doczekałam się. Znowu straciłam Wierę w ludzi, teraz kiedy już zaczęłam myśleć, że nie wszyscy są tacy sami… Myliłam się.


Vis? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz