niedziela, 15 lutego 2015

Od Joffrey'a Cd. Argony

Ścisnąłem lekko jej dłoń. 
- Obydwoje nie mieliśmy lekko...-powiedziałem cicho. - Może masz rację. Nie powinienem cały czas żyć wspomnieniami, ale nie dam rady też o wszystkim zapomnieć. - dodałem patrząc w niebo. Argona też zawiesiła wzrok na chmurach.
- Otrząśnięcie się z czegoś takiego nie jest łatwe. - jej głos był spokojny i pełen współczucia.
- Wiem...ale mogę spróbować. Nic nie obiecuję...nie wiem czy dam radę i w ogóle. Chcę cię prosić o pomoc. Ty masz lepsze stosunki z ludźmi...Yukki też potrzebuje pomocy. Przez ten cały czas uczyłem go tylko nienawiści.- po tych słowach zapadła chwila ciszy.
- Postaram się. Obiecuję. - milczeliśmy potem przez dłuższy czas.
- Myślisz że będzie padać?- spytała patrząc w chmury. Były ciemne i jakby nasączone wodą.
- Tak...zbierajmy się. Zaraz będzie lać. -powiedziałem wstając. Argona też się podniosła. Przyzwałem Yukkiego i wskoczyłem na jego grzbiet. Dziewczyna już siedziała na swoim smoku. 
Deszcz złapał nas w połowie drogi. Do tego wiał mocny wiatr. Nawet Hikari zaczął mieć problemy z lotem.
- Niech to szlag! Yukki ląduj! - zawołałem do smoka. Posłusznie stanął na jednej z ulic. Argona zeskoczyła ze swojego smoka i stanęła obok mnie.
- Przy takiej pogodzie nie zamierzam ryzykować lotu. - powiedziałem. Kiwnęła głową. Była przemoczona, ja z resztą też. Westchnąłem.
- Mieszkam niedaleko. Chodź, przeczekasz ulewę. 
- A smoki...?
- Kupiłem dom z niewielką stajnią. Wystarczyła lekka przebudowa, aby była odpowiednia dla smoków. Hikari i Yukki na pewno się zmieszczą. - odparłem. Ruszyliśmy w stronę mojego domu. Zanim zostawiliśmy naszych latających przyjaciół, ostrzegłem Yukiteru aby nie zaczynał do białego smoka. Wiedziałem że mnie posłucha. 
Mój dom nie był ani duży ani mały. W salonie stało pianino, kanapa i dwa fotele. Szybko rozpaliłem w kominku przy ścianie. Przyniosłem też ręczniki, które podałem Argonie. 

Argona?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz