sobota, 14 lutego 2015

Od Argony cd. Joffrey'a

Przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć. Mogłabym mu w zamian opowiedzieć o moich przeżyciach, jednak w tej chwili nie wydawało mi się to zbyt stosowne. Położyłam łagodnie dłoń na jego dłoni i spojrzałam na niego.
- Niestety nie jestem księżniczką. - Uśmiechnęłam się pogodnie. - Jednak to miłe, że przypominam ci jakąś. - Chłopak przewrócił oczami, więc zmieniłam ton, a w moich oczach przestały grać radosne błyski. - Nie powinieneś nienawidzić ludzi za to, co zrobili twojej ukochanej ani też obwiniać o to siebie. To może być trudne, ale spróbuj zapomnieć o przeszłości i żyć chwilą.
- Nie rozumiesz. Na twoich oczach nie wieszano twojej ukochanej. - Joffrey pokręcił z westchnieniem głową. Już się przymierzał do wstania, gdy chwyciłam go za rękę, niezwykle mocno i przytrzymałam w miejscu.
- Rozumiem doskonale. - Mój głos stał się niespodziewanie zimny jak lód. Hikari na dachu zamku podniósł niespokojnie głowę wyczuwając zmianę mojego nastroju.
Po chwili się uspokoiłam i puściłam dłoń chłopaka. Wszelkie ślady chłodu znikły z mojej twarzy i spuściłam wzrok, niczym zawstydzona małolata. W gruncie rzeczy zawstydziłam się ujawnieniem mojej drugiej natury. Jeszcze w takim momencie.
- Wybacz... - szepnęłam cicho.
Czułam obecność Joffrey'a przy moim boku, jednak brunet nie powiedział nic. Nie byłam w stanie odgadnąć jego uczuć. W końcu zaufał mi, a ja pokazałam, jak nieczuła jestem. Nie powinnam była tego robić.
- Nie szkodzi. Nie masz za co przepraszać - mruknął, jednak nie wstał, nie spróbował odejść ponownie.
Ostrożnie uniosłam głowę. Kątem oka patrzyłam na twarz towarzysza. Był równie spokojny jak zawsze.
- Ja jako dziecko byłam członkiem wędrownej rodziny aktorów - zaczęłam, chcąc usprawiedliwić mój wybuch chłodu. - Wiele podróżowaliśmy i występowaliśmy w różnych miastach. Być może już kiedyś się spotkaliśmy, bo zdarzało mi się bywać na dworach królewskich. Moi rodzice byli dość cenieni w kręgach artystów. Kiedyś, gdy wyruszyliśmy w wyjątkowo długą drogę do królestwa Tescille napadli na nas bandyci. Nie zdążyliśmy im umknąć i zginęli moi rodzice. Ja zemdlałam, a gdy się obudziłam byłam ciężko ranna... Mnie też nie zamierzali oszczędzać, jednak miałam szczęście... - Zamilkłam na chwilę, spoglądając ukradkiem na Joffa. - Nie nienawidzę ich za to. Przez śmierć moich rodziców spotkało mnie mnóstwo pięknych i dobrych rzeczy. Zaprzyjaźniłam się z Hikari, odkryłam talent artystyczny no i poznałam ciebie.
(Joff?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz