-Vis, ty nie masz serca… Nie pozwolę żebyś zrobił ze mną to
samo co z nią… Najpierw mnie w sobie rozkochasz, a później co? Znajdziesz inną
i zostawisz? Myślisz, że z tą dziewczyną jest coś nie tak? Nie! To z tobą jest
coś nie tak. Jakbyś ty się poczuł gdyby dziewczyna, która kochasz co tydzień zmieniała
chłopaków? Pamiętasz w ogóle jak ona miała na imię? – Warknęłam
Była oburzona jego zachowaniem. Jak jej nie kochał to po co
zaciągał ją do łóżka? Nie wiedział jak to się skończy? Odwróciłam się na pięcie
i ruszyłam w stronę domu. Miałam go dość, był jeszcze większym egoistom niż
Aaron. Ten drugi ranił głównie siebie a Vis? Ile dziewczyn skończyło już tak
jak tamta? Ile ich jeszcze będzie?
Byłam wściekłą i smutna jednocześnie. Byłam zła, że chciał
mnie potraktować tak ja ją, ale smutna bo chyba mu się to udało… Teraz gdy już
rozwiałam swoje uczucia do niego zrozumiałam, że byłam w nim zakochana.
W domu położyłam się na łóżku i nie myślałam nad niczym. Nie
powstrzymywałam łez, szlochałam jak dziecko. Sama nawet nie wiem kiedy zaczęłam
nucić. Zawsze ta kołysanka mnie uspokajała, nie wiem dlaczego. Nie pamiętam
nawet skąd ją znałam, bo nie przypominam sobie aby śpiewali mi ją rodzice.
W tamtym momencie to jednak nie było ważne, bo znowu
poczułam w sercu pustkę. Znowu czułam się sama i ten świat, który wokół siebie
tak długo budowałam w jednej chwili legł w gruzach. Chciałam być samodzielna,
aby nikt mnie już nie zranił swoim odejściem. Chciałam być sama. Nie potrafiłam
jednak i teraz mam za swoje. Doczekałam się. Znowu straciłam Wierę w ludzi,
teraz kiedy już zaczęłam myśleć, że nie wszyscy są tacy sami… Myliłam się.
Vis?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz